Papież Benedykt XVI przedstawia swojego boga i ewangelię

 

25 grudnia 2005 roku Benedykt XVI, znany dotąd jako Karl Ratzinger, zaprezentował swoją pierwszą papieską encyklikę. Encyklika, opatrzona tytułem "Bóg jest miłością" porusza zarówno kwestie natury Boga oraz znaczenie relacji człowieka z Nim. Została ona szeroko rozpowszechniona po świecie i umieszczona jest na internetowej witrynie Watykanu.[1] Wyjawia ona, że zasady Ratzingera pozostają głęboko zakorzenione w tradycyjnej doktrynie rzymskokatolickiej, czego należy spodziewać się po człowieku, który tak długo stał na czele Kongregacji Nauki Wiary.[2] Jednak encyklika przybrana jest w miękką terminologię i przyjmuje podejście, w którym nie idą na marne żadne z owoców fałszywego ekumenizmu, jakie zebrał dla papiestwa jego poprzednik. Encyklika składa się z dwóch głównych części: doktrynalnej i praktycznej. Zajmiemy się tutaj tylko częścią doktrynalną, w której autor pozwala sobie na nowatorskie spekulacje.

W swojej pierwszej części Ratzinger stwierdza: "Uwierzyliśmy miłości Boga - tak chrześcijanin może wyrazić podstawową opcję swego życia. U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą."[3] Rozpoczynając koncepcją "Bóg jest miłością", Ratzinger usiłuje ominąć istotną kwestię przekonania człowieka o grzechu przed Ducha Świętego, który uzmysławia potrzebę Zbawiciela. Nigdzie nie wspomina on o przekonaniu o grzechu w swojej encyklice. Nikt nie staje się chrześcijaninem uwierzywszy po prostu w Bożą miłość. Człowiek zostaje zbawiony wyłącznie z łaski Bożej, wyłącznie przez wiarę, jedynie w Chrystusie, a jedynie Bogu należna jest wszelka chwała.[4] Nie ma mowy o "dojściu do poznania i uwierzenia w miłość, jaką Bóg ma do nas" bez tych wcześniejszych zasadniczych warunków, jakich Ratzinger nie wspomina. Zamiast tego, Ratzinger swoim stwierdzeniem zapewnia czytelnika o miłości Bożej pomijając milczeniem jego grzeszną naturę i osobiste grzechy. Ale według Pisma św. nie możemy poznać Bożej miłości, dopóki nie schronimy się przed przed Jego gniewem wobec naszego grzechu, odwrócimy się od niego i zwrócimy się z wiarą jedynie w Chrystusa Jezusa. Nieporównana i doskonała świętość Boga ukazana jest w Piśmie św.: "Któż podobny Tobie między bogami, Panie? Któż jako Ty wielmożny w świątobliwości, straszny w chwale, czyniący cuda?"[5] Nie ma mowy o zbawiennym poznaniu miłości Bożej kosztem zignorowania Jego absolutnie doskonałej świętości. W Ewangelii, Boża Świętość zajmuje czołowe miejsce, jak ujmuje to następująca proklamacja: "Albowiem wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej. A bywają usprawiedliwieni darmo z łaski jego przez odkupienie, które się stało w Chrystusie Jezusie... Ku okazaniu sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, na to, aby On był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który jest z wiary Chrystusowej."[6] Podstęp Ratzingera wiedzie dusze na potępienie.

Dzieląc i podbijając

Poczynając od drugiej sekcji, Ratzinger ucieka się do starej taktyki dzielenia i podbijania siląc się na rozróżnianie. Stwierdzając, że ma miejsce problem językowy, stawia retoryczne pytanie: "czy wszystkie te formy miłości w końcu w jakiś sposób się jednoczą i miłość, pomimo całej różnorodności swych przejawów, ostatecznie jest tylko jedna, czy raczej używamy po prostu tylko tego samego słowa na określenie całkowicie innych rzeczywistości?" Po mieszance cytatów i aluzji do wypowiedzi pogańskich filozofów, Ratzinger wysuwa argument, że Boża miłość to zarówno eros jak i agape.[7] Jednak Pismo św. nie dopuszcza do podobnych sofizmów jednoznacznie zastrzegając wszystkie odmiany słowa agape wyłącznie do opisania i definiowania Bożej miłości do Jego ludu.

W sekcji 9 zatytułowanej "Nowość wiary biblijnej", Ratzinger dochodzi do wniosku, że "Bóg kocha człowieka", a "Jego miłość ponadto jest miłością wybrania: spośród wszystkich ludów dokonuje wyboru Izraela i miłuje go - mając jednak na celu uzdrowienie w ten właśnie sposób całej ludzkości." W swojej argumentacji popełnia on szereg błędów. Po pierwsze, opiera się na katolickiej koncepcji ludzkości zranionej przez grzech,[8] co stoi w jawnej sprzeczności z Bożym wyrokiem z Efezjan 2, 1, który ogłasza, że jeśli kto nie jest "w Chrystusie" pozostaje "martwy w upadkach i grzechach". Po drugie, teza, że Bóg uzdrowi całą ludzkość nie ma miejsca w Biblii. To raczej On wywołuje dla Siebie lud na własność tych, których "wybrał w Nim (Chrystusie) przed założeniem świata"[9], za Swoich synów i córki, których zrodził "przez słowo prawdy"[10], i którzy "narodzili się nie z krwi , ani z woli ciała, ani z woli człowieka, ale z Boga."[11] Do swojej fałszywej ewangelii Ratzinger dodaje teraz wielką nieuczciwość.

Bóg, który obraca się przeciw sobie.

W 10 sekcji encykliki Ratzinger oznajmia: "Namiętna miłość Boga do swojego ludu - do człowieka - jest zarazem miłością, która przebacza. Jest ona tak wielka, że zwraca Boga przeciw Niemu samemu, Jego miłość przeciw Jego sprawiedliwości." Lud Boży a ludzkość to nie jedno i to samo, jak zauważyliśmy wcześniej. Podobnie bóg Ratzingera, który darzy ludzkość namiętną miłością (eros i agape) nie jest Bogiem przedstawionym w Biblii. "Bóg przeciw sobie samemu, jego miłość przeciw jego sprawiedliwości" nie jest istotą Bożego charakteru. Wręcz przeciwnie, w Biblii Boża miłość widoczna jest w utrzymaniu Jego prawa i manifestacji Jego sprawiedliwości, jak to dobitnie ujmuje list skierowany do wierzących w Rzymie: "Ku okazaniu sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, na to, aby On był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który jest z wiary Jezusowej."[12] Bóg zachował prawość Swojego charakteru jako moralny suweren okazując przy tym należne poszanowanie Swojemu Prawu i związanej z nim karze w Swoim planie zbawienia.

W 12 sekcji Ratzinger kontynuuje: 

"W Jego śmierci na krzyżu dokonuje się owo kulminacyjne zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić - jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie. Spojrzenie skierowane na przebity bok Chrystusa, o którym mówi św. Jan (por. 19, 37), zawiera to, co było punktem wyjścia tej Encykliki: "Bóg jest miłością" (1J 4, 8)."

To, czego Ratzinger nie wspomina jest najważniejszą częścią treści listu apostoła Jana: "A to jest poselstwo, które usłyszeliśmy od Niego i zwiastujemy wam: iż Bóg jest światłość, a żadnej ciemności w nim nie ma."[13] Niedościgniona doskonałość Boskiej natury w całej swojej perfekcji przedstawiona jest jako światłość. Cała absolutna pełnia Świętości, Sprawiedliwości i Prawdy znajduje się w Bogu. W Nim nie ma żadnej ciemności. Koncepcja Ratzingera, "Boga zwracającego się przeciw sobie" jest niewypowiedzianą ciemnością. Bóg nigdy nie targa się na siebie.[14] Jego celem nie jest "podnieść człowieka", lecz w okazały sposób zademonstrować Swoją sprawiedliwość.

W całej encyklice brak jakiejkolwiek koncepcji grzechu. Ludzkość nie zostaje ukazana w niej jako "martwa w grzechach i upadkach".[15] W konsekwencji brak także koncepcji Bożego wypełnienia Jego własnych wymagań na drodze zbawienia duchowo martwego człowieka. Jeśli o to chodzi, Bożym celem, o którym mówi Pismo św. jest, aby wierzący stali się sprawiedliwością Bożą w Chrystusie Jezusie. Tak jak Pan, który nie znał grzechu stał się grzechem za nas, tak i my, nie mający własnej sprawiedliwości, w Nim staliśmy się sprawiedliwością Bożą, co zostało podsumowane w następujących słowach apostoła Pawła: "Albowiem On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy się my stali sprawiedliwością Bożą w Nim."[16]

Próba ominięcia Pana Jezusa Chrystusa

Ratzinger opisuje boga, który ze swoją namiętną miłością do ludzkości urąga prawdziwej Bożej miłości, ponieważ stara się przedefiniować samą Bożą naturę. Prawdziwa Boża miłość doskonale podtrzymuje Jego prawdę, Jego przykazania, Jego Słowo i Jego sprawiedliwość. Boża zbawienna miłość nie jest skierowana ogólnie w stronę ludzkości, lecz zawsze pozostaje wyszczególniona do tych, którzy zostali obdarowani sprawiedliwością Chrystusową. Ewangelia jest demonstracją opartą na historycznym fakcie - Bożej doskonałej satysfakcji, jaką spełnił Chrystus wobec wszystkich wymagań Prawa i którą teraz Bóg zalicza w poczet każdemu zbawionemu. Święta Boża natura wymagała, aby grzech został potępiony, oraz ustanowiona została prawdziwa sprawiedliwość. Zostało to dokonane poprzez wierne posłuszeństwo Pana Chrystusa Jezusa i Jego przebłagalną ofiarę. Stąd wierność Chrystusowa zajmuje sztandarowe miejsce w orędziu apostoła Pawła: "Sprawiedliwość Boża, mówię, przez wiarę Jezusa Chrystusa ku wszystkim i na wszystkie wierzące...  a bywają usprawiedliwieni darmo z łaski Jego przez odkupienie, jakie się stało w Chrystusie Jezusie."[17] To, co zostało ogłoszone w tych kilku słowach jest demonstracją wierności Jezusa Chrystusa - wierności do samej śmierci. Taka doskonała prawość pochodzi od Boga. Wspaniała nowina polega na tym, że ta doskonała sprawiedliwość "jest ku wszystkim i na wszystkich wierzących."

Ratzinger podsuwa sakramentalny mistycyzm

Definiując Bożą miłość jako targnięcie się Boga na siebie w śmierci Chrystusa na krzyżu, Ratzinger rozpoczyna sekcję 13 twierdząc, że: "Jezus nadał temu aktowi ofiary trwałą obecność. Antycypuje On swoją śmierć i zmartwychwstanie, dając już w owej godzinie swoim uczniom siebie samego w chlebie i winie, swoje ciało i swoją krew jako nową mannę (por. J 6, 31-33)." Po czym Ratzinger dodaje: "Eucharystia włącza nas w akt ofiarniczy Jezusa. Nie tylko otrzymujemy, w sposób statyczny, Logos wcielony, ale zostajemy włączeni w dynamikę jego ofiary." Sekcję tą kończy następującymi słowami: "«Mistyka sakramentu», której podstawą jest uniżenie się Boga ku nam, ma zupełnie inną doniosłość i prowadzi znacznie wyżej, niż mogłoby tego dokonać jakiekolwiek mistyczne uniesienie człowieka."

Sakramentalny mistycyzm to odrażająca koncepcja, obca Przenajświętszemu Bogu i prawdzie Jego spisanego Słowa. W ewangelii Jana rozdział szósty, który cytuja papież, Pan wyjaśnił, że da Swoje ciało za życie świata. "Chleb, który Ja dam, jest ciało moje, które Ja dam za żywot świata."[18] Chrystus Jezus przedstawił Się nie tylko jako Ten, który przyszedł tutaj, by umrzeć. Ciało, które mówi On, że złoży w ofierze, jest dobrowolną ofiarą Jego życia. W słowach tych zawarte jest sedno Ewangelii. Jego ciało daje On dobrowolnie w Jego ofierze za "żywot świata". "I rzekł im Jezus: zaprawdę zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna człowieczego i pili krwi jego nie macie żywota w sobie."[19] Mówi to o niezbędnej wierze w Chrystusa Jezusa - Pana. Jest to tak ważne, że jeśli ktoś nie ufa Pańskiej ofierze na krzyżu, nie będzie miał życia wiecznego. Jeść ciało i pić krew Syna Człowieczego oznacza zaufanie Panu w Jego ofierze. Chrystus Jezus osiągnął wszystkie korzyści płynące z odkupienia: wybaczenie grzechów, przyjęcie przez Boga, adopcja jako Boże dzieci, dostęp do tronu łaski i życie wieczne. Przyjęcie tego wiarą słusznie nazwane zostało spożywaniem Jego ciała i piciem Jego krwi. Spożywanie Jego ciała i picie Jego krwi oznacza całkowitą identyfikację z Nim przez wiarę - Jego ofiarna śmierć musi zostać przyjęta wiarą, jeśli człowiek ma zostać zbawiony. "Jeść" oznacza "wierzyć" i potwierdza to centralną ideę tego, co głosił On mówiąc: "Kto we Mnie wierzy , ma żywot wieczny".[20] Chleb, jaki Pan daje, nie jest w oderwaniu od Niego Samego; człowiek musi przyjść do Niego i uwierzyć w Niego, by wiedzieć, że ma życie wieczne.

Ludzka miłość proponowana jako droga do oświecenia świata

Zbliżając się do konkluzji w sekcji 39, Ratzinger wystosowuje zaproszenie:

"Wiara ukazuje nam Boga, który dał swojego Syna za nas i budzi w nas zwycięską pewność, że to prawda: Bóg jest miłością! ... Wiara, która jest świadoma miłości Boga objawionej w przebitym sercu Jezusa na krzyżu, ze swej strony prowokuje miłość. Jest ona światłem - w gruncie rzeczy jedynym - które zawsze na nowo rozprasza mroki ciemnego świata i daje nam odwagę do życia i działania. Miłość jest możliwa i możemy ją realizować, bo jesteśmy stworzeni na obraz Boga. Żyć miłością i w ten sposób sprawić, aby Boże światło dotarło do świata - do tego właśnie chciałbym zachęcić w tej Encyklice."

Ratzinger stwierdza jednoznacznie: "miłość jest światłem - w gruncie rzeczy jedynym - które zawsze na nowo rozprasza mroki ciemnego świata i daje nam odwagę do życia i działania". Stwierdzenie to jest skończoną herezją. Jak można przemilczeć choćby taki dowód Pisma, który ogłasza: "Któżby się Ciebie nie bał Panie! I nie wielbił imienia Twego? Gdyżeś Ty sam święty, gdyż wszystkie narody przyjdą i kłaniać się będą przed obliczem twoim, że się okazały sprawiedliwe sądy twoje".[21] Ratzinger neguje Świętość Bożą, ignoruje Ducha Świętego, podczas gdy stara się on nałożyć Boskiemu dziełu zbawienia, jako warunek - upadłe, ludzkie sentymenty.

Nie dość tego, Ratzinger zapędza się tak daleko w swojej bezczelności wobec Pana Boga, że życzy sobie: "Żyć miłością i w ten sposób sprawić, aby Boże światło dotarło do świata". Jedyna nadzieja człowieka spoczywa na doskonałej ofierze Chrystusa wobec Przenajświętrzego Boga. Tym, którzy zdają się być zauroczeni pomysłami Ratzingera przypominamy deklarację Chrystusa Jezusa: "Jam jest światłość świata." Pan wprost oznajmił, że to On rozprasza wszelką duchową ciemność. Przyszedł On jako Bóg swoją światłością obnażając ludzkość po to, aby ci, którzy uwierzą weń, zostali wyzwoleni z ciemności i ruiny grzechu. Przykazanie Pańskie jest jednoznaczne: "To jest dzieło Boże, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał."[22]

Już w dziesiątym wieku istniało przekonanie, że papież jest antychrystem, i wielu publicznie to potwierdzało. Zapowiedź tego faktu wyszła również od samego biskupa Rzymu, Grzegorza, który oświadczył, że "biskup, który przyjmie miano uniwersalnego, okaże się poprzednikiem antychrysta". Prześladowania Kościoła w XII wieku, w szczególności wśród ludności Vaduois, gdzie pojawiło się przekonanie wynikające z treści Objawienia Jana, że papież jest zapowiedzianym antychrystem, były tego wczesnym potwierdzeniem, podobnie jak udokumentowane oświadczenia Ratzingera w jego pierwszej encyklice ukazują go, jako kolejnego następcę w tej długiej dynastii niegodziwców ośmielających się fałszować biblijny wizerunek Tego, jaki jest Bóg, oraz wypaczać Jego Ewangelię łaski, potwierdzając tym samym Boskie natchnienie Biblii i autorytet Świętego Boga.

Przypisy: 

 

 

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/encykliki/deus_caritas_25122005.html

Tłumaczenie polskie.

2 Znana wcześniej jako Oficjum Inkwizycji, a następnie jako Święte Oficjum. Nadal mieści się w tym samym budynku w Rzymie, w którym przez sześć strasznych wieków tortur i śmierci wprowadzano w czyn papieskie dekrety. Urząd ten nadal ma zadanie wykonywanie tych dekretów.

3 Słowo "spotkanie" pojawia się 19 razy w encyklice, jest ono klasycznym przykładem modnego powiedzonka popularnego w kręgach mistycznych "Wyłaniającego się Kościoła" koncentrujących się na doznaniach w przeciwieństwie do obiektywnego, biblijnego zbawienia.

Tylko z łaski i tylko z wiary, Efezjan 2, 8-9, tylko w Chrystusie: Rzymian 3, 23-26, tylko Bogu wszelka chwała, Efezjan 1, 6.

5 Exodus 15, 11.

6 Rzymian 3, 23-24, 26.

7 Sekcja 7.

8 "...Ale człowiek zraniony przez grzech doświadcza buntów ciała. Sama godność człowieka wymaga, aby wysławiał Boga w swoim ciele, a nie dozwalał, by ono wysługiwało się złym skłonnościom jego serca. 
Nie myli się człowiek, gdy uważa się za wyższego od rzeczy cielesnych, a nie tylko za cząstkę przyrody lub za anonimowy składnik społeczności państwowej. Albowiem tym, co zawiera jego wnętrze, przerasta człowiek cały świat rzeczy, a wraca do tych wewnętrznych głębi, gdy zwraca się do swego serca, gdzie oczekuje go Bóg, który bada serce, i gdzie on sam pod okiem Boga decyduje o własnym losie." Gaudium et Spes, 7-XII-1965, KDK 14.

9 Efezjan 1, 4.

10 Jakuba 1, 18.

11 Jana 1, 13.

12 Rzymian 3, 26.

13 1 Jana 1, 5.

14 Jakuba 1, 17.

15 Efezjan 2, 1.

16 II Koryntian 5, 21.

17 Rzymian 3, 22, 24.

18 Jana 6, 51.

19 Jana 6, 53.

20 Jana 6, 47.

21 Objawienie Jana 15, 4.

22 Jana 6, 29. Jak wielka jest powaga Jego przykazania ukazuje inna Jego wypowiedź: "Kto wierzy w Syna ma żywot wieczny, ale kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, lecz gniew Boży zostaje nad nim." Jana 3, 36.